Trepang2 to indyk pełną gębą, oddający hołd strzelankom z wczesnych lat dwutysięcznych. Szczególnie uderzające jest podobieństwo do F.E.A.R. Ciekawostką jest, że recenzowany tytuł w sumie stworzyły cztery osoby, którym pomagało z doskoku kilkanaście zewnętrznych “podwykonawców”. Efekt ich pracy to czysty generator adrenaliny i uśmiechu na twarzy.
◾ Szukasz komputera gamingowego? Sprawdź ➡ KOMPUTERY OPTIMUS
Superżołnierz do kwadratu
Zacznijmy od fabuły, która tak naprawdę nie pełni najważniejszej roli w tej grze. W Trepang2 wcielamy się w postać superżołnierza o kryptonimie 106. Początek przygody to ucieczka z tajnego ośrodka na skraju Alaski, należącego do korporacji Horizon. Naszą postać poddawano akurat praniu mózgu, ale pewien dobry samarytanin pomaga nam się oswobodzić. Po zrobieniu niemałej rozróby, na końcu spotykamy żołnierzy z 27. tajnej grupy uderzeniowej, która ma na celu rozprawienie się z korporacją Horizon.
Zobacz też: Przez ciernie do gwiazd. Recenzja Starfield
Dlaczego? Wychodzi na to, że białe kołnierzyki z Horizon bawią się w nielegalne eksperymenty na ludziach, tworząc niewyobrażalne monstra w nadziei na osiągnięcie przełomu w przemyśle zbrojeniowym. Obalenie tak potężnej instytucji zadaniem łatwym nie jest. W tym celu zwiedzamy pół świata, kładąc trupem dziesiątki a nawet setki przeciwników i demolując kilka bardzo drogo wyglądających budynków.
Gra nastawiona jest na wartką akcję. Klimatem i pewnymi rozwiązaniami zakresu fabuły i gameplayu mocno przypomina klasyka z 2005 roku w postaci wspomnianego F.E.A.R. W obu grach bohater ma tajemniczą przeszłość, którą powoli odkrywamy oraz umiejętności bitewne dalece wykraczające poza możliwości naszych towarzyszy. Na ten przykład w obu grach istotną część rozgrywki stanowi spowolnienie czasu. Twórcy poszli też o krok dalej. W Trepang2 mamy też kamuflaż termooptyczny, na wzór Crysis albo filmu Ghost in the Shell.
Zobacz też: Gatunki gier, które nie wytrzymały próby czasu
Klasyka podlana współczesnym sosem
Jak już ustaliliśmy fabuła jest tu wyłącznie pretekstem do zaliczania kolejnych misji, które łącznie ukradną nam z życia około ośmiu godzin. W tym czasie wystrzelamy setki tysięcy naboi, przebijając się przez zastępy korporacyjnych najemników. Nie raz i nie dwa zmierzymy się także z efektami eksperymentów Horizonu. Jest mrocznie, czasem wręcz niepokojąco, ale finalnie gra nie bierze siebie zbyt poważnie. Momentami czuć, że twórcy nabijają się trochę z obranej konwencji.
Na ten przykład korzystanie z dwóch broni jednocześnie jest straszenie przerysowane. Zresztą jak cała walka. Na wzór F.E.A.R. nasz bohater może robić dynamiczne wślizgi, sprzedać adwersarzom popisowego kopniaka w powietrzu lub zwyczajnie potraktować kogoś kolbą. Oczywiście nasz główny oręż stanowi broń palna: pistolet, SMG, karabin, strzelba, granatnik itd. Wymiany ognia są bardzo satysfakcjonujące, gdzie z pomieszczeń i wrogów dosłownie robimy sieczkę. Od czasu do czasu trzeba pokonać też jakiegoś bossa – ot, klasyczna konwencja fps’a.
Zobacz też: Ustawienia graficzne, które koniecznie musisz wyłączyć
Zobacz też: Test myszy Scimitar Elite Wireless
Szkoda, że możemy nosić tylko dwie bronie i jeden typ broni rzucanej (granat, mołotow, nóż). Chociaż przy tej drugiej kategorii moglibyśmy mieć trochę obszerniejszy ekwipunek. Podczas gry natkniemy się też na usprawnienia broni palnej. Ich nakładanie dostępne jest tylko w wyznaczonych punktach a same w sobie nie zmieniają drastycznie możliwości uzbrojenia. Są jednak wyjątki. Podobało nam się, kiedy amunicję granatnika mogliśmy zamienić na kołki przybijające wrogów do ścian – hołd dla Painkillera, Half-Life 2 i oczywiście F.E.A.R. Oczywistym jest, że przeciwnicy od tak nie będą dawać się łatwo dopaść. Jeśli podkręcimy poziom trudności zaskoczą nas, bo walka zespołowa wychodzi im całkiem sprawnie.
Sprawnie też działa cała gra. Graficznie bywa nierówno, ale przez większość czasu nasze oczy cieszą dopracowane modele, ostre tekstury, świetnie zrealizowane oświetlenie i milion efektów cząsteczkowych. Trepang2 ani razu nie łapie zadyszki na współczesnym budżetowym sprzęcie, pokroju RTX 3060 czy RX 6600 w duecie z Core i5. Gra jest na tyle dobrze zoptymalizowana, że nawet dużo starsze konfiguracje radzą sobie wzorowo z tym tytułem. Ponownie twórcy indyków potrafią a wielkie studia zawodzą na tym polu.
Trepang2 to łakomy kąsek dla fanów FPS-ów
Ile ta przyjemność kosztuje? Na Steam grę można zakupić za niespełna 140 zł. Przed nami listopad a zaraz potem grudzień, zatem czy możemy spodziewać się, chociaż małej obniżki z okazji jesiennej wyprzedaży? Czas pokaże. Jeśli nie chcecie czekać, to już teraz na platformie GoG.com grę przeceniono na niespełna sto złotych. Niezdecydowanych zachęcamy do pobrania darmowego dema na Steam, aby sprawdzić czy Trepang2 trafia w wasze gusta. My bawiliśmy się przednio.
Zobacz też: Recenzja gry World War 3
Zobacz też:
—————————————–
Dołącz do rodziny Optimus – polub i poleć nas znajomym!
Odwiedzaj naszą stronę na Facebooku, TikToku oraz YouTube i poleć nas znajomym! Sprawdź nasze aktualne promocje i konkursy!