fbscript
komputer do gry

Komputerowe rady, które źle się zestrzały

2022-07-14 | Blog | 0 komentarzy

Technologie komputerowe nie stoją w miejscu. Sposób w jaki konfigurujemy oraz użytkujemy typowego peceta znacząco różni się od tego, co można było spotkać w pokoju gracza czy biurze jakąś dekadę temu. Poniżej przedstawiamy sześć rad odnośnie użytkowania PC, które nie zniosły najlepiej próby czasu. 

Defragmentacja dysku w 2022

Czytając liczne wątki na rozległych grupach internetowych i forach, zawsze gdy pojawia się prośba o radę w przypadku zwalniającego komputera pada odpowiedź: defragmentuj dysk. Mili państwo, to nie jest rok 2007. Wdrożenie w życie takiego pomysłu we współczesnym PC może potencjalnie mu zaszkodzić. Już tłumaczymy, w czym rzecz.

Defragmentacja dotyczy wyłącznie dysków mechanicznych, czyli jednostek HDD. Ich sposób budowy, a także zapisu danych co prawda wymaga cyklicznej defragmentacji. Takową np. system Windows 10 realizuje samodzielnie w regularnych odstępach czasu. Natomiast defragmentacja dyskom SSD zwyczajnie w świecie szkodzi, wpływając negatywnie na ich żywotność oraz sprawność. Słowem półprzewodnikowe nośniki nie wymagają naszej uwagi tak, jak stare rozwiązania. Zresztą o dyskach półprzewodnikowych pisaliśmy już na naszym blogu, dlatego zachęcamy do lektury.

Optimus do gry

Dysk twardy wystarczy w zupełności

Inną radą, która bardzo źle się zestarzała to przekonanie, że we współczesnym komputerze do pełni szczęścia wystarczy tylko HDD. Dziś instalowanie i rozruch systemu operacyjnego na tradycyjnym dysku talerzowym woła dosłownie o pomstę do nieba. Tak się nie da pracować – uwierzcie nam. W czasach Windows XP i Siódemki nie było większych problemów z takim rozwiązaniem, ale od premiery tych systemów minęło odpowiednio dwadzieścia oraz czternaście lat. To szmat czasu w branży PC.

Obecnie HDD nadaje się wyłącznie do przechowywania plików, jako proste i tanie archiwum. Nie jest on jednak dobrym pomysłem jako magazyn, na którym cały czas pracujemy (np. aktualnie opracowywane projekty graficzne) lub przechowujemy i uruchamiamy gry. Talerzowiec będzie zwyczajnie ograniczać możliwości nowoczesnego komputera do gier. Na marginesie wspomnimy także, że dzielenie dysku SSD – szczególnie przy mniejszych pojemnościach – na partycje także trąci myszką w 2022.

Na antywirusie nie koniec softwarowych zakupów

Rynek aplikacji, które powstały z myślą o zabezpieczaniu, konserwowaniu itd. systemu Windows jest przeogromny. Problem w tym, że większość z tych narzędzi funduje, co najwyżej efekt placebo. Wydaje się nam, iż przyspieszyły posiadany sprzęt, a w rzeczywistości nic nie uległo zmianie. Co więcej, im więcej aplikacji pomocniczych działa w tle, to mniej zasobów systemowych zostaje dla naszych właściwych narzędzi lub gier. Takie zapychanie komputera szczególnie odczujemy w sposób negatywny na konfiguracjach budżetowych.

Oczywiście nie wszystkie narzędzia dostępne na rynku to zwykłe naciągactwo, mające na celu wyłącznie redukować zasobność waszych portfeli. Niemniej nim po coś sięgniecie, nawet jeśli jest to antywirus, warto poczytać niezależne recenzje, jak taki program faktycznie sprawdza się i jaki ma wpływ na komputer. Pakiet antywirusowy, choćby z dodatkową usługą VPN nie musi być złym pomysłem w np. środowisku biznesowym.

komputer do gry

Nie potrzebujesz komputera do GRY prosto z laboratoriów NASA

Ogólnym przeświadczeniem wśród mniej obeznanych użytkowników jest fakt, że bez iście mocarnej jednostki nie pogramy, nie popracujemy, czy nawet przeglądanie Internetu będzie udręką. Niejako winę za to ponosi choćby samo nazewnictwo podzespołów, a także marketing czołowych marek. Przykładem niech będą procesory. Od ponad dekady procesory i3 oraz i5 zajmują niższy segment, i przez to często patrzy się na nie krzywym okiem, szczególnie porównując je do jednostek i7.

Problem w tym, że nazwa nie uległa zmianie, ale technologia już tak. Core i3 dekadę temu nie odpowiada współczesnej i3. Budżetowy i3-12100 deklasuje każdy procesor i7 wyprodukowany przed rokiem 2019, a procesor i5-12400 w grach i aplikacjach nierzadko pokonuje i9-9900K, który jeszcze 3-4 lata temu zajmował piedestał wydajności. W naszej ofercie posiadamy niepozorne jednostki, które w praktyce zadowolą wymogi 95% przeciętnych odbiorców chcących choćby komfortowo pograć. Dlatego pamiętajcie tylko, aby nie porównywać podzespołów wyłącznie po ich nazwie, a także pochodzeniu – między wersjami desktopowymi a laptopowymi zawsze będą znaczące różnice, mimo że nazwa lub segment produktu sugeruje inaczej.

➡ Szukasz komputera do gry? Sprawdź naszą ofertę TUTAJ

Duża moc zasilacza na etykiecie

Grubo ponad dekadę temu zakup taniej obudowy z wbudowanym zasilaczem nie był niczym dziwnym. Fakt, czasami dało się trafić na perełkę, która nie sprawiała żadnych problemów. Nie mniej wymagania podzespołów PC względem poboru energii, szczególnie kart graficznych, na przestrzeni ostatnich dziesięciu lat uległy dużym zmianom. Kolejne rewelacje w tym zakresie czekają na nas jesienią tego roku.

Przeważające przekonanie brzmi, że wystarczy zakupić mocną jednostkę, aby mieć spokój. Tego typu zabiegi wdrażano nawet w tanich komputerach, gdzie powiedzmy potrafił zagościć zasilacz 700W. Niestety w przypadku tanich jednostek PSU to, co na etykiecie nierzadko ma się nijak do realnych możliwości. Sprawność takiego zasilacza pozostawia wiele do życzenia, nie wspominając już o jego wytrzymałości i czy można mu powierzyć nasze podzespoły. Wszak tandetny zasilacz nierzadko ciągnięcia za sobą w krzemowe zaświaty pozostałe części w razie usterki.

Najprostsza rada brzmi, aby zbytnio nie oszczędzać na zasilaczu, a jednocześnie właściwie dobrać jego moc do wymagań podzespołów z uwzględnieniem marginesu na potencjalną modernizację. Pomogą w tym dostępne w sieci kalkulatory. My stawiamy na sprawdzone w bojach jednostki bequiet z certyfikatem 80+ Bronze oraz 80+ Gold.

Optimus do gry

Tani HUB USB, jako remedium na wszystkie problemy

Wiemy, że dość dużą popularnością cieszą się wszelakiej maści HUB dla portów USB, bo współczesny użytkownik ma raczej zwyczaj otaczać się coraz większą ilością akcesoriów. Czasami jednak lepiej ich unikać, bo prosty HUB pod np. USB 2.0 nierzadko sprawia więcej problemów niż to warte nerwów.

Współczesne urządzenia, takie jak klawiatury, myszki, nośniki pamięci masowej, kamery, tablety itd. potrzebują odpowiedniej przepustowości, ze względu na ich ogólne możliwości (ilość transmisji danych) i standardy konieczne do spełnienia. Tani HUB w tym wypadku okaże się wąskim gardłem, przez co może wydawać się, że winę za niepoprawne działanie ponosi sprzęt, a tak w istocie nie musi być. Słowem zróbcie sobie przysługę i nie odłączajcie wszystkiego do jednego portu. 😉